sobota, 1 lutego 2014

Przecież nię będę się bała starej, chorej kobiety.

Teraz pora na klasykę Alfreda Hitchcocka.
To film obejrzany przeze mnie ostatnio pierwszy raz w całości, co bardzo mnie cieszy. A po dość sygerującym tytule nie będzie niespodzianką, że mam na myśli...


Powiem tak, że zdaję sobię sprawę, że to klasyka i ciężko będzie powiedzieć o tym filmie coś nie tak. (Coś się znajdzie, ale w sumie tylko jedna scena.) Wiem również o wielu zwolennikach Psychozy i muszę powiedzieć jedną dość istotną rzecz.
Też do nich należę.

Hitchcock kolejny raz Nas nnie zawódł, Psychoza może nie trzyma w napięciu od pierwszych chwil, ale sądzę, że to jedna z wielu zalet tego filmu. Oglądając go nie kojarzyłem go z kilkoma znanymi mi scenami, więc w całości byłdla mnie niespodzianką. I to dość udaną. Powiem szczerze, że mam też straszny sentyment do filmów czarno-białych i fakt nakręcenia w ten sposób działa na mnie bardzo pozytywnie.

Pisząc tą "recenzję" zakładam, że większość osób, które chciałyby obejrzeć ten film już go widziały.


Główna bohaterka, Marion Crane, jest łatwa do polubienia.
Ma normalną pracę, znajonych i problemy finansowe. Ma też "tego jedynego", ale tu problemem stają się właśnie problemy finansowe. Scena po ukradnięciu pieniędzy, stojąc na światłach, była świetna. Napięcie w niby najzwyczajniejszej sytuacji. Wracając, bohaterka postanawia uciec z pieniędzmi. To logiczne i prawdopodobne, choć jej ucieczka polega bardziej na ucieczce przed problemami. Pojawia się tu też paradoks przestępcy - nikt nie wie, że zrobiłeś/aś coś nie tak, a ty tak bardzo nie chcesz wzbudzić niczyich podejrzeń, że wszyscy są pewni, że zrobiłeś/aś coś nie tak. Smutne.

A kiedy już udaje jej się uciec wścibskiemu policjanotowi popełnia największy błąd swojego życia.
Zatrzymała się w motelu.

Bates Motel to świetny element tego filmu. Szczerze, byłbym skłonny dać mu nawet miano postaci pierwszoplanowej, bo to miejsce przejawia cechy charakteru. Jest mroczne, daje złudne nadzieje i nigdy nie można przewidzieć co się stanie, aha, no i jeszcze wieczne poczucie obserwowania. (Nawet słuszne.) Sam dom ma w sobie coś strasznego.
Nie wiem czy zdecydowałbym się na na spędzenie nocy w takim miejscu.


Janet Leigh była wtedy gwiazdą. Fakt zaskakującego finału jej pobytu w motelu Bates jest o tyle zaskakujący, że gwiazdy wtedy albo przeżywały albo umierały na samym końcu. Spodobał mi się ten zabieg. Dzisiaj zabijanie głównego bohatera przed końcem filmu/serialu nie jest już tak szokujące, ale wtedy musiało to być absolutne zaskoczenie.

Film bez niej nie traci wcale na wartości. Jej siostka, kochanek i detektyw rozwiązują zagadkę jej zniknięcia i udaje im się. Cieszę się, że pojawia się wnim wątek detektywistyczny. Dodaje mu realizmu.

Na wiele dobrych słów zasługuje też Anthony Perkins.
Norman miał ciężkie dzieciństwo, a z kochankiem matki rozprawił się w średnio konwensjonalny sposób. Z matką, w sumie, też. Bardzo spodobała mi się jego osobowość, aktor ma bardzo chłopięcą twarz, przez co widz nie zauważa na początku kilku jego ciekawszych części osobowości. Ale wystarczy chwilę z nim porozmawiać i do rozmowy wkrada się lekki niepokój. "Coś jest nie tak z tym biednym chłopcem" musiała pomyśleć jeszcze biedniejsza Marion.
Słusznie, ale on sobie radził ze swoimi problemami najlepiej jak mógł.
A wszystkie te problemy można policzyć w pobliskim jeziorze...


Mam za złe scenariuszowi zakończenie. Nawet nie samo zakończenie tylko scenę je poprzedzającą. Zupełnie zbędne wyjaśnienie "jak, skąd, dokąd, którędy". Szkoda. Bardzo szkoda. Ten film mógł pozostawić po sobie refleksję, niepewność i mnóstwo teorii, ale nie zrobił tego.
Nie zmienia to faktu, że scena już naprawdę końcowa była genialna i będę miał ją jeszcze bardzo długo w swojej pamięci.

Bardzo dobrą stroną tego obrazu jest też muzyka. Scena prysznicowa miała dwie wersje, z i bez muzyki, ale ja pozostanę przy wersji muzycznej. Nie jest typowa, jest niepokojąca i na pewno jest genialna. Podoba mi się też, że pojawia się przy każdej scenie kończącej się niemiło dla biednych ludzi. Zresztą to film Hitchcocka i wszystko musiało być niezaprzeczalnie idealnie.
Lubię jego filmy (ale seria Alfred Hitchcock Przedstawia... ma też w sobie spro niezbyt interesujących epizodów.)


Tak jeszcze, ciekawi mnie czy miejsce kręcenia jest autentycznym motelem. Jeśli tak to po emosji tego filmu musiały być tam prawdziwe tłumy chętne wczucia się w role bohaterów. (Tak by było teraz, ale nie mam pewności w odniesieniu do tamtych czasów. Ale ludzie zawsze mają potrzebę poczucia lekkiego dreszczyku.)

Film jest dobry. Nie powiem, że polecam, bo jest ode mnie starszy o 36 lat, ale jestem zadowolony z seansu.
I tak polecam.

Do napisania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...