poniedziałek, 26 stycznia 2015

Dlaczego spoilery niszczą życie?

Nie wiem czemu, ale potrzebuję tego tematu do szczęścia. A może po to, żeby się poskarżyć? Istnieje duża szansa, że drugi powód w tym momencie przeważa.


Chciałem obejrzeć serial, o którym słyszałem dużo dobrego, Za zdjęcia, za muzykę, aktorstwo, wszystko. Nie wiem czy to fakt, ale wiem, że osoby to mówiące są zdecydowanie entuzjastami. Jednak zanim zabrałem się za oglądanie wspomniałem o tym fakcie pewnej dobrej duszy, która wiedząc, że nie widziałem zapytała czy wiem, że w odcinku X stanie się Y.
A serial nazywa się Outlander.
Było to sobie miesiąc temu i dalej nie jestem w stanie zacząć tego oglądać.

Dlaczego?
(Zrobię teraz małą listę uogólniającą, żeby odniesć się do całości problemu.)


Nic nie wiedziałem o tym czego się spodziewać. Chciałem, żeby to było dobre zaskoczenie i czekać co się stanie i jak, i dlaczego, i wogóle się cieszyć. Znając fragment przyszłości ma się świadomość, że brakuje niepewności, niespodzianki, zupełnie jakby zobaczyć przyszłość (bowiem wiem właśnie o odcinku bodajże 7, serio co to za tortura oglądać 6 godzinnych odcinków, żeby tylko dobić to tego jednego, o którym się wie). Odniesienie do Doctora Who jest bardzo proste, bo historii nie można zmieniać, nie można zmienić tego co się przeczyta, usłyszy i są punkty w czasie i przestrzeni, które są z natury niezmienne. Chyba, że ma się TARDIS. Dodam, że nie mam TARDIS. Ani manipulatora wiru, niestety.
Więc czy mam się pogodzić z tym, że wiem więcej niż powinienem? I to nie z własnej woli? Że radość odkrywania zamienia się w czekanie aż coś o czyms się wie się W KOŃCU stanie?

#I nie sięgam po Outlander.
To też frystrujące, nie chcę przeżyć zawodu, że coś po drodze będzie nie tak, że w mojej głowie informacja tworzy własne scenariusze jak do niej doszło. W mojej głowie faktycznie tak się dzieje, że staram się o tym wogóle nie myśleć, a cały czas to we mnie siedzi. I nie chce wyjść. Taki spoiler permanentny.
#I chcę sięgnąć po Outlander.
Bo przecież wiem, że warto. Że się nie zawiodę. I tak tworzy się taki wewnętrzny impas, który najprawdopodobniej zakończy się już po obejrzeniu pierwszego odcinka.

Warto też tu rozróżnić dość oczywistą różnicę między spoilerami.
   Pierwszy to taki, który jest wyprzedzeniem akcji serialu, który już się ogląda. Wtedy, co prawda, nie jest się specjalnie zadowolonym, ale nie ma też mowy o zawodzie związanym z tym, że chciało się czegoś innego.
   W drugim przypadku, moim, nie ma się pewności co chce się oglądać. Wspomniana wcześniej niespodzianka znika. Wraz z niespodzianką, entuzjazm. I dalej ta przytłaczająca niepewność co, kiedy i dlaczego.

Ok, myślę, że już wystarczy tego narzekania.
Nie sądziłem, że jedno zdanie może aż tak zmienić stan umysłu na "zbyt niezadowolony", ale widać się może i wychodzi mu to całkiem nieźle. I biedni ludzie potem wrzucają swoje biedne opinie do Internetu.

PS/ Tak łącząc się jeszcze w bólu z samym sobą, kiedy zaczynałem moją przygodę z Grą o Tron dość okrutnie zostały mi zaspoilerowane Krwawe Gody i wciąż pałam chęcią zemsty na osobie, która mi to uczyniła... Co nie zmienia faktu, że przebrnąłem i scena, bądź co bądź, była dla mnie jedną z lepszych w serialu :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...